- jest to stała opłata za korzystanie z darmowych połączeń,
- zmiana na xxx jest całkowicie bezpłatna,
- otrzymacie dodatkowy bonus,
- ceny połączeń płatnych.
skoro tako rzecze reklama, maluczcy, którzy nie zwykli wnikać w SENS tego typu komunikatów, przyjmują prawdę objawioną. a potem... primo: wierzą, że korzystają z darmowych połączeń, choć słono za nie płacą, cieszą się z całkowicie bezpłatnej zmiany i dodatkowych bonusów, uznają ceny płatnych połączeń. secundo: zaczynają w ten sposób kategoryzować i opisywać świat.
muszę przyznać, że nie czuję się w takim świecie ani dobrze, ani bezpiecznie.
może zmienię branżę? np. zaszyję się w bibliotece i będę sprawdzać, czy opasłe tomiska stoją równo na półkach – albo pójdę do wydawnictwa (koniecznie książkowego), by z czasem stać się archetypiczną redaktorzycą...
próbowałam, nie wyszło. cóż pozostaje? niezgoda na takie procedery i refren róbmy swoje.
1 komentarz:
może trzeba przeprowadzić kampanię społeczną?
"pilnuj swojego języka"
oraz
"strzeżonego nie nabierze"
:-)
Prześlij komentarz