30 lis 2010

Zima w Warszawie - chaos i armagedon

Wczoraj, mimo trwającej w najlepsze jesieni, Warszawę zaatakowała zima. Spadło mnóstwo śniegu, co spowodowało - jak zwykle - wielkie problemy komunikacyjne. Do odśnieżania musieli się rzucić nawet redaktorzy z internetowej "Gazety Stołecznej", a teksty za nich pisali przypadkowi przechodnie. Tylko tak umiemy sobie wytłumaczyć poniższy armagedon, chaos, tragedię i dramat. W tekście zaznaczyliśmy tylko najciekawsze kawałki. Liczenie pogubionych przecinków i dziwacznych zdań postanowiliśmy sobie darować.

Najpierw zawiodła rachuba. Z tytułu dowiadujemy się, że w Warszawie doszło do 114 kolizji, a już z pierwszej linijki tekstu, że było ich 130. Nie dziwne, że było ich tak wiele, skoro samochody stały w Korkach przez wielkie "K". To musiały być Korki z prawdziwego zdarzenia! Jako korki te Korki wymienia pani z policji, a ona na pewno wie, co mówi.

Reporterki "Gazety" zagubiły się zupełnie w czasie i przestrzeni. Jedna czekała na tramwaj na stacji Pola Mokotowskie (w Warszawie nie ma takiej stacji). Druga już wczoraj, czyli w poniedziałek, pobiła swój rekord w środę, czyli jutro. W dodatku to nie był jedyny poniedziałkowy rekord jako padł w środę.

Reporter Marek Wiatrak nadjechał z Radomia i wjechał do Warszawy przez Dawidy ul. Baletowa od strony Dawidów. Kim był Baletow? Carskim generałem? Dzielnym bolszewikiem? Bohaterskim czerwonoarmiejcem? Czemu ma swoją ulicę w Dawidach od strony Dawidów?

Zaraz po fragmencie o tow. Baletowie dowiadujemy się o zjawisku, które sami określilibyśmy jako obstrukcję filozoficzną, a w tekście występuje pod bardziej poetyckim mianem "tez korek". Tez, hipotez i antytez.

Na koniec ciekawostka z zakresu elastycznych form zatrudnienia. Okazuje się, że niektórzy odpoczywają w dni robocze, a biorą wolne, żeby pojechać do roboty. Tak właśnie postanowił zrobić jeden z kierowców, którego już za bardzo zirytowało odpoczywanie wraz z innymi kierowcami. Zdecydował, że bierze wolne i jedzie do roboty!

Artykuł nadesłali Raffi i Ziomuś. Dziękujemy!

29 lis 2010

Brytyjskoie Szampanskoie

Wkrótce sylwester, czas już robić zapasy alkoholu. Jak wiadomo, w sylwestrową noc najważniejsze jest Szampanskoie. Dla tych, co nie gardzą kieliszkiem Szampanskoie Igristoie, ale chcieliby spróbować czegoś nowego, mamy dobrą wiadomość - na rynku pojawiło się nowe wino musujące - Brytyjskoie.

Brytyjskoie wytwarza się z najpodlejszego gatunku jagód, zbieranych w ściśle określonym rejonie na północnym wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Po zebraniu odczekuje się, aż skisną, a następnie tłoczy walcem drogowym, zbiera z asfaltu specjalnym odkurzaczem i wlewa do butelek, gdzie dalej trwa proces kiśnięcia. Bukiet Brytyjskoie jest atrakcyjny, rozpoznać w nim można nutki skisłych jagód, asfaltu i oczyszczalni ścieków, koło której znajduje się plantacja.

Gdyby ktoś pytał, o co chodzi z tymi zamaskowanymi mężczyznami, to my nic nie wiemy. Może przyszli po wino?

Lapsus nadesłał Tlaloc. Dziękujemy!

24 lis 2010

Globułki dopochwowe

Naturalna antykoncepcja? Dostępna w każdej brytyjskiej piekarni! Opakowanie sześciu globułek dopochwowych to koszt zaledwie 7,5 funta.


Przed stosunkiem należy załadować do pochwy smaczne pieczywo, a następnie oddać się konsumpcji. Satysfakcja gwarantowana, działa lepiej niż szklanka wody zamiast.

Za lapsus złapany w aptece internetowej dziękujemy Katz.

Painista od siedmiu boleści

Syn słynnego pianisty Władysława Szpilmana stanowczo zaprzecza, jakoby jego ojciec pracował w policji w getcie. Takie informacje o artyście pojawiły się w książce Agaty Tuszyńskiej "Oskarżona: Wiera Gran". Słowa to bolesne, bardzo bolesne. Pewnie dlatego film Romana Polańskiego o Szpilmanie nosił tytuł "Painista".

Lapsus nadesłał Tajny Współpracownik. Dziękujemy!

23 lis 2010

Co czytają posłowie PiS?

Od wyrzucenia dwóch posłanek z PiS minęło już trochę czasu, z partii odchodzą kolejne osoby, ale posłowie mogą już - zgodnie z radą Joanny Kluzik-Rostkowskiej - wrócić do spokojniejszych tomów. Spokojne lektury idealnie nadają się na jesienne i zimowe wieczory, potęgują atmosferę senności i nudy. Cóż z tego, że w popularnych powieściach sensacyjnych trup się gęsto ściele, skoro można się wyluzować przy kojących rozwlekłych opisach przyrody...

Lapsus nadesłał Ziomuś. Dziękujemy!

17 lis 2010

Pierdoły w "Dużym Formacie"

Otwieramy tekst o hymnie w ostatnim elektronicznym "Dużym Formacie" i zaczynamy lekturę. Coś o jakiejś małej rzece, kimś tam, jakichś uczuciach. I na koniec największy banał w całym akapicie - zdanie o pozytywnej energii. Jednym słowem - pierdoły. W dodatku podpisane, żeby nikt nie przeoczył - to są właśnie pierdoły!

Pierdoły nadesłał corner. Dziękujemy!

16 lis 2010

Czas liże rany

Czy można zranić czas? Dotknąć go do żywego? Najwyraźniej tak, portal gazeta.pl donosi, że ktoś mocno go skrzywdził. Czas spędza teraz czas na lizaniu ran. Na szczęście najlepszym lekarstwem na cierpienie jest czas.


Czytelniku, szanuj swój czas, obchodź się z nim delikatnie! Jest bardzo wrażliwy na wskazówki.

Za lapsus dziękujemy uśmiechowilosu. Rychło w czas!

15 lis 2010

Paderewski w radiu przed Marconim

Przedstawiamy ciekawy fragment artykułu z "Gazety na Święto", dodatku do "Gazety Wyborczej". Tekst poświęcony jest Ignacemu Janowi Paderewskiemu, a zagadkowy fragment opowiada o jego amerykańskim tournée. Zapraszamy do lektury!

Co jest dziwnego w tym fragmencie? Daty. Jeżeli Paderewski miał wtedy 32 lata, mowa jest o jego pierwszym tournée po Stanach Zjednoczonych. Miało ono miejsce w latach 1891–92. Już dwa lata później, w 1894 roku, Guglielmo Marconi rozpoczął eksperymenty z przesyłaniem fal radiowych. W roku 1895 udało mu się przesłać sygnał radiowy na odległość jednego kilometra. W tym samym roku w Rosji podobny wynalazek zademonstrował Aleksander Popow, równocześnie swoje prace nad przesyłaniem fal radiowych prowadził Nikola Tesla.

Słowem - technika przesyłania fal radiowych szła naprzód. A skoro szła naprzód, to nie szła do tyłu. Raczej więc mało prawdopodobne, żeby w latach 1891-92 prości Amerykanie słuchali o Paderewskim w radiu - wynalazku, który jeszcze nie powstał.

Papierowy lapsus (takie lubimy!) nadesłał y13. Dziękujemy!

14 lis 2010

Ciekawy przypadek Jensona Buttona

Już dziś ostatni w tym sezonie wyścig Formuły 1. Jest się czym emocjonować, bo dopiero w tym wyścigu okaże się, kto zostanie mistrzem świata. Możliwości jest kilka, ale na pewno żadnych szans na mistrzostwo nie ma Benjamin Button. Przede wszystkim dlatego, że nie jest kierowcą Formuły 1, ale bohaterem opowiadania F. Scotta Fitzgeralda i filmu Davida Finchera.

Gdyby był kierowcą, z wyścigu na wyścig byłby coraz młodszy, aż w którymś sezonie okazałoby się, że nie sięga małymi rączkami do kierownicy.

Lapsus nadesłał Władysław Ł. Dziękujemy!

9 lis 2010

Żądne decyzje Poncyljusza

Od jakiegoś czasu wszędzie pełno Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Wszędzie, więc i u nas. Ciekawie na temat usuniętej z szeregów PiS posłanki wypowiada się jej niedawny partyjny kolega. Paweł Poncyljusz mówi, że nie chce w tej sprawie podejmować żądnych decyzji. Może zatem podejmie jakieś nieżądne? Czekamy niecierpliwie!

Dalej w tekście pojawia się bardzo ciekawy imiesłów "odbędąc". Dziwny to stwór, ni to współczesny, ni to uprzedni. Nie jesteśmy pewni, w jakim czasie go umiejscowić, może present perfect? A może to jakiś żądny czas?

Lapsus nadesłał Ziomuś. Dziękujemy!

8 lis 2010

Samochody zasiane gazem

Zasiali górale owies, owies... A szczecinianie zasiali pojazdy. Czym? Gazem. Gdzie? Na szczecińkich drogach.

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Kto sieje gaz, zbiera pojazd. Oby szczelny, nie szczecińki.

Lapsus z Serwisu Głosu Szczecińskiego nadesłała imja. Dziękujemy!

7 lis 2010

Prezes Duma nad sondażem

Podobno to nieelegancko śmiać się z cudzego nazwiska, ale z pewnością nikt nie ma nic przeciwko temu, by jego nazwisko chwalono. My chcielibyśmy pochwalić nazwisko prezesa Instytutu Homo Homini, które - dzięki swemu brzmieniu - uratowało zdanie w artykule o słabnącym poparciu dla Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby nie prezes Marcin, zdanie nie miałoby orzeczenia, a bez niego - jak wiadomo każdemu absolwentowi szkoły podstawowej - zdanie obyć się nie może. Jednak prezes Marcin, Dumając nad wynikami sondażu, uratował sytuację.

Dziękujemy Ci, prezesie Marcinie! Jesteśmy z Ciebie Dumni!

6 lis 2010

Jezus był czarny - mamy dowody

Jak dowodzi zdjęcie z portalu Gazeta.pl, Jezus Chrystus był czarnoskóry. W dodatku tych czarnych Jezusów było wielu, co najmniej kilkunastu. Razem stworzyli największego na świecie Chrystusa. Prace montażowe przy nim prowadzili przy użyciu kamieni i transparentów. Potem wszyscy trafili do aresztu, dlatego też były to ostatnie prace.

A wszystko to oczywiście w Świebodzinie.

4 lis 2010

Tunel między Wolą a Bemowem

Dziennikarze "Gazety Stołecznej" znów zabrali się do reformowania topografii Warszawy. Kiedyś przesunęli ul. Puławską na Pragę, teraz udało im się przekopać tunel między Wolą a Bemowem. Przenieśli tam też ul. Dźwigową.

Oczywiście mowa o tytule. Już w leadzie okazuje się, że chodzi o zupełnie inne miejsce.

3 lis 2010

Berlusconi szerzy homofonię

Homofonia to inaczej fonetyczna tożsamość słów, głosek lub sylab. Premier Włoch Silvio Berlusconi najwyraźniej rozsmakował się w homofonach, bo w swoich wystąpieniach otwarcie szerzy homofonię. Przeprosin za to domaga się broniące różnorodności fonetycznej stowarzyszenie Arcigay.

W tekście nie widać ulubionego homofonu Berlusconiego. I nie dziwota, bo tak naprawdę nie jest to przypadek homofonii, ale polisemii. Dodamy jeszcze, że ma związek z częściami rowerowymi.

Lapsus nadesłał Tlaloc. Dziękujemy!

2 lis 2010

Porshe czy Ferrari?

Gazeta.pl pokazuje zdjęcia z parku rozrywki Ferrari w Abu Dhabi. Podobno jego utworzenie to taktyczne posunięcie firmy z Maranello, rywalizującej o klientów z arabską, nieznaną w Europie i Ameryce, marką Porshe.

Domyślamy się, jakiej marki podróbką jest Porshe. Z tworzenia klonów zachodnich marek słynęli dotąd Chińczycy, ale najwyraźniej ta metoda działania spodobała się i Arabom.