5500 tys. metrów, czyli 5500 kilometrów to naprawdę imponujący pułap. Wyprawa na Manaslu (8156 m n.p.m.) najwyraźniej polega na schodzeniu z tej gigantycznej wysokości.
Lapsus nadesłał kPinek, dziękujemy!
9 kwi 2009
Z wysokiego konia
Zginął słynny polski himalaista, Piotr Morawski. Portal Gazeta.pl podaje, że zdążył przed śmiercią zostać astronautą (znalazł się na wysokości powyżej 100 km n.p.m.).
5500 tys. metrów, czyli 5500 kilometrów to naprawdę imponujący pułap. Wyprawa na Manaslu (8156 m n.p.m.) najwyraźniej polega na schodzeniu z tej gigantycznej wysokości.
Lapsus nadesłał kPinek, dziękujemy!
5500 tys. metrów, czyli 5500 kilometrów to naprawdę imponujący pułap. Wyprawa na Manaslu (8156 m n.p.m.) najwyraźniej polega na schodzeniu z tej gigantycznej wysokości.
Lapsus nadesłał kPinek, dziękujemy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 komentarzy:
lapsus Lapsusem, ale troszkę nieśmieszne jest żartowanie z tego, że został astronauta, zważywszy na to, że śmierć spowodowana była upadkiem w szczelinę. Zmieńcie to proszę, bo troszkę nie na miejscu jest to.
nieustannie powtarzamy - śmiejemy się z błędów, a nie z ludzi czy śmierci.
kiedyś postanowiliśmy nie robić wyjątków i śmiać się z lapsusów w każdej sytuacji. to może bulwersować, ale jest wynikiem decyzji. śmieliśmy się już przy okazji pogrzebu Religii, kupy zabitych w Indiach, rzekomej śmierci prof. Rotfelda...
tacy już jesteśmy paskudni. ale - jak wspomniała przedmówczyni - nie śmiejemy się z nieszczęść opisanych w tekstach, tylko z błędów i ich autorów.
Rozumiem Wasz tok myślenia. Ok. Ale mnie nieco niesmaczny wydał się komentarz i tyle. Ale wy tu rządzicie.
A ja nawet nie mogę zrozumieć, o co tu chodzi, tj. na czym polega lapsus. Wszystko mi się miesza i nie łapię.
--> Emu
może na tym, że himalaiści rzadko pojawiają się na wysokości 5500 km? :-)
Uparcie wypatrywałam, co w trkście stoi i uparcie widziałam tylko 5500 METRÓW...
Wypatrz jeszcze raz: 5500 tys. metrów :-)
Lapsus jest, ale komentarz rzeczywiście niesmaczny i to bardzo. Nie udał się Wam, niestety.
niesmaczny dla tych, którzy jako normę moralną ustawili sobie (dali sobie ustawić?) zakaz: "nie wolno się śmiać w obliczu śmierci". warto się zastanowić dlaczego hołduje się takiej normie natomiast. owocnych przemyśleń.
Piotrze, chyba jednak nie rozumiesz. Śmiać się w obliczu śmierci można, jak najbardziej, ale bez przekraczania pewnych barier. Tu, w mym mniemaniu, ta bariera została przekroczona i tyle.
A żeby sprawdzić, czy dobrego smaku nie przekraczasz, śmiejąc się w obliczu śmierci, to pomyśl o jakiejś bliskiej Ci osobie, która nie żyje, wymyśl coś śmiesznego - ale tylko dotyczącego samego zgonu, jak w tym przypadku - zobacz, na ile "śmieszności" możesz sobie pozwolić. Ale zostawmy już temat, każdy z nas ma inne poczucie smaku.
Przepraszam, nie Piotrze, a Przemku. Nie przeinaczyłem imienia celowo.
Maćku!
Maciek, ja tylko żartowałem...
Prześlij komentarz