Najnowszy "Forbes" opisuje sytuację należącego w znacznej mierze do rodziny Zaleskich funduszu Carlo Tassara. A sytuacja to nader dziwaczna. Fundusz Zaleskich dręczą namolni dłużnicy, wciąż narzucający się ze zwrotem pieniędzy. Romain Zaleski boi się odbierać telefon - parę razy dziennie słyszy w nim bowiem błaganie: "panie, weź pan choć trochę pieniędzy!". Dłużnicy funduszu posuwają się do tak niesmacznych zagrań, jak podrzucanie walizek z pieniędzmi pod drzwi właścicieli funduszu. Jednak rodzina Zaleskich nic nie przyjmuje, wciąż negocjuje i po cichu opracowuje plan awaryjny.
A tak zupełnie na serio, to akurat od "Forbesa" oczekiwalibyśmy, że zrozumie subtelną różnicę między dłużnikiem i wierzycielem. Ale najwyraźniej nasze wymagania były zbyt wysokie. Co ciekawe - na stronie internetowej "Forbesa" ten tekst wisi również z dłużnikami zamiast wierzycieli. I już od dwóch tygodni nikt nie wpadł na to, żeby błąd poprawić.
28 lis 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz